Kościelec (2155 m n.p.m.) przez wielu uważany za najpiękniejszy szczyt w Tatrach Polskich. Jego piramidalna sylwetka góruje nad Doliną Gąsienicową, ze względu na kształt nazywany jest polskim Matterhornem. Nazwa jednak wywodzi się od kształtu przypominającego dach kościoła.
Trafiliśmy na idealną pogodę! Jeszcze dwa tygodnie temu górne partie Tatr pokrywała warstewka świeżego śniegu, a od kilku dni przed wyjazdem i w dniu wycieczki – piękne lato. Sprzyjająca aura sprawiła, że część uczestników zapragnęła do zaplanowanego Kościelca dorzucić jeszcze dodatkowo Świnicę. Plan na starcie wydawał się jak najbardziej realny.
Wyruszyliśmy czarnym szlakiem z Brzezin. Zatłoczone parkingi dawały znać, że na szlakach będzie wielu turystów, co potwierdziło się szybko już w Dolinie Suchej Wody Gąsienicowej.
Po krótkim postoju w oblężonym Murowańcu, podzieliliśmy się na dwie podgrupy i ruszyliśmy niebieskim szlakiem w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego. Przy Czarnym Stawie zdjęcie grupowe z Kościelcem w tle i ruszamy dalej na Przełęcz Karb.
Z Karbu widok piękny i zarazem zaskakujący – aż takich kolejek na Kościelcu się nie spodziewaliśmy.
Pierwsza grupa, na taką okoliczność, postanowiła ruszyć najpierw na Świnicę; Kościelec planując zdobyć w drodze powrotnej.
Wspinaczka na górę, przerywana była postojami w tworzących się kolejkach na wąskich gardłach. Mimo wszystko stanie w korku na Kościelcu nie jest staniem w ulicznym korku w mieście – tu w Tatrach można się było spokojnie delektować pięknymi widokami. Czarny Staw Gąsienicowy, gdy patrzy się na niego z wysokości, nabiera pięknej głębi koloru. Można się gapić godzinami 🙂
Turyści schodzący i wchodzący w miarę sprawnie dogadywali się ze sobą w temacie ruchu wahadłowego i na Kościelcu stanęliśmy o dobrym czasie. Na szczycie wspaniałe widoki i bardzo ciepło! Kurtki czapki spokojnie mogły nadal leżeć na dnach plecaków.
[W finałowej scenie z filmu jako „patriotyczny ptak” wystąpił płochacz halny ( tak jak my fan gór wysokich 😉 ) – zamieszkujący wysokie góry południowej i środkowej Europy, północno-zachodniej Afryki i Azji aż po Japonię i Tajwan.]
Po zejściu na Karb skierowaliśmy się niebieskim szlakiem w stronę Zielonego Stawu Gąsienicowego, po prawej mijając Kurtkowiec (i tu warto wspomnieć ciekawostkę – wyspa na Kurtkowcu, jest najwyżej położoną polską wyspą (1689 m n.p.m.) :))
W drodze do Murowańca rzuciliśmy jeszcze okiem na grupę niedźwiedzi (z bezpiecznych kilkuset metrów) 😉
W Murowańcu zorganizowaliśmy sobie postój regeneracyjny. Dalej przez Przełęcz Między Kopami i Boczań, by wycieczkę zakończyć w Zakopanem w okolicach ronda Jana Pawła II.
Podgrupie ambitnej planu ostatecznie w pełni nie udało się zrealizować. Okazało się, że i na Świnicy trwało oblężenie szczytu spowalniające wędrówkę. Po zdobyciu Świnicy grupa skierowała się dalej na Beskid i Kasprowy Wierch.
Wszyscy zakończyliśmy wycieczkę w dobrych humorach, nasyceni pięknymi widokami.
Fot. Sebastian Łasaj, Grzegorz Pawelec, Kinga Zarębska, OK.
No comments yet.