Zimowa aura, która wszystkich zaskoczyła, zawitała również w góry i 23 listopada trafiło nam się prawdziwie śnieżne zakończenie sezonu.
Plan na dzisiaj to przejście z Bielska Białej przez trzy szczyty leżące w północnej części Beskidu Śląskiego: Szyndzielnię, Klimczok i Błatnią.
Przed startem trzeba się zawsze dobrze przygotować do wędrówki: omawiamy trasę, ustawiamy kije, studiujemy mapki.
Znajdujemy się na terenie rozległego kompleksu leśnego o nazwie Cygański Las
i ruszamy zielonym szlakiem w kierunku Koziej Góry.
Wzdłuż ścieżki ustawione są liczne tablice edukacyjne i stanowiska dydaktyczne
, a tuż obok przebiega nieczynny tor saneczkowy z końca XIX w. (niegdyś najdłuższy naturalny tor saneczkowy w Europie).
Szlaki w okolicy poprzecinane są siecią górskich tras rowerowych Enduro Trails.
Minęła godzina marszu, docieramy do pierwszego schroniska.
To rejon chętnie odwiedzany przez rodziny z dziećmi z racji niewymagającego podejścia, łatwej dostępności z centrum Bielska i licznych atrakcji w pobliżu.
Schronisko Stefanka o tej porze jest jeszcze zamknięte, więc spotykamy się nieco wyżej, przy widokowej altance na szczycie Koziej Góry (683).
Zmieniamy szlak na żółty
-będzie nam dzisiaj towarzyszył najdłużej ze wszystkich kolorów i idziemy dalej ośnieżonym lasem.
Mijamy Przełęcz Kołowrót,
momentami odsłaniają się widoki na okoliczne pasma.
Im wyżej, tym białego, świeżego puchu więcej, gałęzie uginają się pod jego ciężarem.
Biel śniegu i błękit nieba, oświetlone promieniami wychodzącego słońca, dają wspaniały efekt.
Krajobraz wygląda jak baśniowa Narnia.
Przed nami imponujące murowane schronisko PTTK na Szyndzielni, jedno z najstarszych w Beskidach. Zostało zbudowane przez organizację Beskidenverein i architektonicznie nawiązuje do stylu alpejskiego.
Bezpośrednio przy schronisku znajduje się bogaty węzeł szlaków pieszych
oraz arboretum, w którym można oglądać rośliny skalne pochodzące z górskich terenów.
Szyndzielnia (nazwa pochodzi od słowa „szyndzioł”, co w gwarze góralskiej oznaczało drewniany gont, czyli dachówkę) kojarzona jest przede wszystkim z górską gondolą wjeżdżającą na szczyt. Do górnej stacji kolejki i znajdującej się obok wieży widokowej trzeba podejść 10 minut, my jednak wolimy ogrzać się w schronisku
, a panoramę na Beskid Mały, Bielsko i okolice podziwiamy z tego miejsca.
Syci i wypoczęci ruszamy dalej
, a przedtem robimy obowiązkowe pamiątkowe zdjęcie.
W drodze na Błatnią „zahaczamy” o Klimczok, który odwiedzamy w tym roku już drugi raz (w galerii można obejrzeć fotorelację z naszej zimowej wycieczki).
Podobnie jak w lutym trwa konkurs w Grze o Tron Władcy Klimczoka.😊
Schodzimy z Klimczoka
i łagodnym kilkukilometrowym spacerem przechodzimy na Błatnią przez kolejne beskidzkie tysięczniki.
Znak białej muszli z czerwonym krzyżem na niebieskim tle informuje, że znajdujemy się na fragmencie Beskidzkiej Drogi św. Jakuba (Via Regia).
Jesteśmy na wierzchołku.
Z rozległej polany szczytowej roztaczają się widoki na Beskid Śląski, Żywiecki i Śląsko-Morawski
, a na charakterystycznym kopcu (podobno są to ruiny niewielkiej elektrowni pompowo-szczytowej) stoi drewniany tron- dzisiaj mamy prawdziwie królewskie klimaty.😊
Błatnia to interesujący szczyt i interesująca jest sama jej nazwa, która zmieniała się na przestrzeni lat. Przez miejscowych nazywana była Błotny (obecnie wraca się do tej nazwy), a jeszcze wcześniej, jak podają źródła historyczne: Berg Blatin, Blatny lub Blatna.
200 metrów dalej zlokalizowane jest klimatyczne schronisko PTTK
, w którym się zatrzymujemy.
W nocy musiał chwycić ostry mróz!
Czerwonym szlakiem rozpoczynamy ostatni etap wędrówki.
Przechodzimy koło Rancza Błatnia
, urokliwej kapliczki
i zdobywamy kolejny szczyt na trasie
, a potem szlak prowadzi leśną ścieżką, gdzie pokonujemy niewielkie przeszkody terenowe.
Apetyt na pieczone kiełbaski sprawia, że kije do ich upieczenia pojawiają się jakby same.😊
Byliśmy już w bardzo wielu miejscach- i tu też..
W końcowym odcinku trasy na pożegnanie czeka na nas jeszcze jedna ładna panorama.
Dochodzimy do Jaworza
, przed zapadnięciem zmroku szybko zwiedzamy okolicę
i kończymy oficjalną część wycieczki.
Coroczną tradycją naszego Oddziału jest podsumowanie sezonu i wieczorne spotkanie przy ognisku. Idealnym miejscem wydaje się być pobliska polanka z drewnianą wiatą przy potoku Jasionka.
Po skonsumowaniu własnoręcznie upieczonych kiełbasek,
nasza koleżanka Agata w rytmie porywających muzycznych kawałków pokazuje ciekawe układy choreograficzne i motywuje całą grupę do wspólnego tańca.
Bawimy się kilka godzin i nawet nie zwracamy uwagi, jak szybko mijają, a potem pozostaje już tylko wyruszyć w drogę powrotną.
Rok 2024 w naszym Oddziale to był bardzo udany, pełen wrażeń sezon.
W sympatycznej atmosferze z fajnymi ludźmi zrealizowaliśmy wszystkie zamierzone wycieczki, a nawet kilka dodatkowych, poza planem rocznym.
Plan wycieczek na rok 2025 już wkrótce będzie dostępny na stronie.
Zapraszamy do uczestnictwa w naszych wyjazdach!
Opracowanie tekstu: Katarzyna Ogrodowska
Zdjęcia: Damian Malcharek
Mapka trasy
Galeria
No comments yet.