Nasza druga styczniowa wycieczka, na Czantorię Wielką, potwierdziła skuteczność magicznego „eliksiru” przygotowanego na Potrójnej : Beskid Śląski czekał na nas w świeżym białym stroju i przekonywał wszystkich, że zimy (w górach) nie można nie lubić 😊
Ruszyliśmy żółtym szlakiem z Ustronia Jelenicy (dokładnie z rozdroża pod Małą Czantorią) i już od miejsca startu mogliśmy cieszyć się urokami zimowego krajobrazu.
Im dalej i wyżej się wspinaliśmy, tym bardziej biało, miękko i wesoło było. Wydawało się, że śnieg celowo otulił swoją kołderką smutne bezlistne drzewa, tak jakby bielą chciał rozjaśnić cały las i nasze nastroje.
Od razu poczuliśmy się lepiej i (prawie) nie przeszkadzało nam to, iż słońce drzemało mocno gdzieś za szarymi chmurami 😉
Nie tylko nam podobał się krajobraz pokryty grubą śnieżną czapą – niektóre drzewa wręcz się uśmiechały! 😉
Gdy dotarliśmy na Małą Czantorię, otworzyła się przed nami polana niewielka rozmiarem, ale ogromna swoim zimowym majestatem.
Od razu wykorzystaliśmy tę bajkową scenerię i dodaliśmy polance nieco zdrowych rumieńców.
Następnie powędrowaliśmy zielonym szlakiem, mijając górną stację kolejki Poniwiec Mała Czantoria, która pomimo rannej godziny pełna była amatorów narciarstwa i snowboardu.
Wędrowaliśmy dalej w przykrywającym wszystko białym puchu…
aż do granicznej polany, na której znajdują się Koliba na Czantorii po polskiej stronie i Horská Chata Čantoryje po czeskiej.
Chaty strzegą dwaj rycerze, przypominający o polsko-czeskiej Ścieżce Rycerskiej, która biegnie wokół Czantorii. Ścieżka powstała jako nawiązanie do legendy o rycerzu, który pewnego razu poprosił ubogiego kowala z okolicy o podkucie koni. Jako zapłatę kowal otrzymał starą podkowę, a ta zamieniła się w złoto. Wariantem tej legendy jest podanie o śpiących rycerzach i ich trzystu koniach, którzy drzemią we wnętrzu góry, gotowi, by zerwać się w chwili zagrożenia i bronić Śląska.
Po krótkim odpoczynku w Chacie, rozgrzaniu się čajem i uzupełnieniu kalorii langošem, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie
i ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem przez rezerwat przyrody na Czantorię Wielką.
Na Czantorii Wielkiej, która jest szczytem granicznym między Polską a Czechami, znajduje się wieża widokowa z platformą na wysokości 29 metrów, po stronie czeskiej. Przez Czantorię przebiega również Główny Szlak Beskidzki oraz granica między zlewiskami Wisły i Odry.
Kolejnym punktem na naszej trasie było Schronisko „Soszów”, w stronę którego wędrowaliśmy dalej w pięknej białej scenerii, nieświadomi tego, co „czyhało” na nas kilkaset metrów dalej.
Nagle na tle białej ścieżki zauważyliśmy dwie dużych rozmiarów brązowo-szaro-beżowe „kule” pędzące prosto w naszą stronę!
Na szczęście, wyglądające początkowo bardzo groźnie „kule”, okazały się sympatycznymi szpicami wilczymi 😊 Jeden z piesków zdradzał wyjątkowe upodobanie do bycia fotografowanym.
Szpic wilczy pochodzi z Holandii, a ponieważ pies tej rasy jest przyjacielski, towarzyski i szczęśliwy, często określa się go mianem „uśmiechniętego holendra”. Uwaga! „Uśmiechnięty holender” to zawołanie wycieczki. Jeśli nie wiecie, o co chodzi z hasłem, czytajcie dalej 😉 Ciekawą barwę szpic wilczy zawdzięcza przenikaniu się sierści – czarnej i szarej, z podszerstkiem – kremowym lub jasnoszarym. Cechą charakterystyczną, prócz gęstej sierści, jest lisi pyszczek, sterczące uszy i zakręcony na grzbiet ogon.
Wreszcie dotarliśmy do Schroniska na Soszowie, które w ubiegłym roku obchodziło 90. rocznicę powstania!
Przy schronisku mogliśmy z jednej strony przenieść się do przeszłości, dzięki wywieszonym starym pocztówkom i zdjęciom,
a z drugiej zakosztować „sztuki” w tonacji à la Gustav Klimt, a przede wszystkim ponownie się ogrzać i posilić.
Nie obyło się bez zdobycia szczytu – takiego Soszowa Wielkiego dawno nie widzieliśmy!
Wraz ze zmieniającym się natężeniem światła widoki zaczęły przypominać kadry z Krainy Lodu 😉
Na zakończenie zrobiliśmy jeszcze kilka wspólnych ujęć i ruszyliśmy w dół niebieskim szlakiem do Wisły Jawornik.
A jeśli dotrwaliście do końca relacji, to dajcie znać w komentarzach, wpisując hasło wycieczki, lub DOBRZE je zapamiętajcie.😉
Mapa trasy:
Pełna galeria z wycieczki:
Fot.: OK, Mariola Nogaj, Krzysztof Siarka
Opracowanie tekstu: OK
No comments yet.