Iwaniacka Przełęcz i Ornak z Siwej Polany

//Iwaniacka Przełęcz i Ornak z Siwej Polany

W obliczu zmian, reform, przekształcania, transformacji i restrukturyzacji coś, co jest stabilne i pewne
pozwala odpocząć, a właśnie to dała nam wycieczka na Ornak : góry miały czekać i zaczekały, deszcz
miał być – i był. Ale oprócz tego, jak zawsze, nie zabrakło miłych niespodzianek. Jakich? Czytajcie
dalej.

Na trasę wyruszyliśmy wczesnym rankiem z Siwej Polany, dobrze wyposażeni w ochraniacze
przeciwdeszczowe typu wszelakiego: kurtki konkurowały z pelerynami, a parasolki biły się na kolory z
pokrowcami na plecaki.

Nic nie mogło nas zatrzymać! Żwawym krokiem przemierzyliśmy Dolinę Chochołowską, nie mogąc
nadziwić się, że stoi taka cicha, pusta i mglista.

Listopadowa aura i niedawny czas zadumy skierowały naszą uwagę na detale upamiętniające przeszłe wydarzenia: „insurekcję pod Tatrami”, zwaną w gwarze „poruseństwem”, czyli zbrojne wystąpienie górali z 1846 roku przeciw władzom austriackim i wyzyskowi, którego organizatorem był m.in. wikariusz z Chochołowa – Józef Leopold Kmietowicz,

czy też wizytę Jana Pawła II z 1983 roku na Polanie Chochołowskiej, którą upamiętnia metalowy krzyż, wskazując miejsce lądowania papieskiego śmigłowca.

Rzut okiem wokół upewnia nas, że to jesień jeszcze…

i „deszcz dzwoni jesienny i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny…”

Dlatego jakie było nasze zaskoczenie i jaka radość, gdy na Przełęczy Iwaniackiej ten „niezmienny” deszcz przybrał swą białą postać. Najpierw nieśmiało i subtelnie…

a potem już z całym impetem!

Pięknie rozjaśniło się wokół, a gęste kłapcie śniegu przywołały nagle wspomnienia z udanych białych górskich wędrówek i naprawdę nie można było nie iść dalej na grzbiet Ornaku. Zresztą, jak oprzeć się tak zachęcająco wyglądającej ścieżce?

Może zapytacie, czy warto było zaryzykować wejście we mgle na grań. A czy warto byłoby przenieść się na chwilę w Tatry XIX wieku? Nam się to udało – tylko spójrzcie do naszego albumu z zebraną kolekcją czarno-białych ornaczańskich pocztówek.

Na ostatniej prostej na Ornak właściwy (grań Ornaku ma 4 szczyty : Suchy Wierch Ornaczański, Ornak, Zadni Ornak i Kotłowa Czuba, wędrując od Przełęczy Iwaniackiej) otrzymaliśmy taką śnieżną XIX-wieczną wiadomość tekstową od tajemniczego niezidentyfikowanego turysty!

Uwzględniając kontekst, odpowiedzieliśmy zamieniając odpowiednio smiley na śnieżne piktogramy 😉

Na samym Ornaku było biało, pusto i tak cicho, że słyszeliśmy, jak płatki śniegu kłócą się o najwyższe miejsca na szczycie, do czasu aż na horyzoncie pojawił się najpierw samotny wędrowiec,

a potem całe roześmiane towarzystwo.

Jak się okazało była to część naszej grupy, która wybrała wariant „maratoński” i na Polanie Iwanówce skręciła w Dolinę Starorobociańską, by przejść całą grań Ornaku od Siwej Przełęczy.

Od razu wykorzystaliśmy ten idealny timing i prawie równoczesne zdobycie Ornaku z obu stron, utrwalając moment „rozbieraną” sesją w kolorach.

A potem znów zrobiło się czarno-biało i mgliście.

Na jarzębinie puchowa kołderka zdążyła nabrać śniegu od czasu naszego przejścia,

a kosówka, otulona białą pierzynką, już smacznie chrapała zimowym snem,

pod czujnym okiem ornaczańskiego „strażnika”.

Jak tylko minęliśmy Przełęcz Iwaniacką, powróciła do nas jesień i jej stonowane kolory,

ale z sygnałami zapowiadającymi zbliżającą się wielkimi krokami zimę w postaci dekoracji bożonarodzeniowej.

Podpowiadamy: w tym roku modne będą bombki i ozdoby choinkowe ekologiczne, kryształowe i biało-złoto-miedziane 😉

Wreszcie dotarliśmy do schroniska na Hali Ornak,

gdzie dołączyliśmy do kolejnej części naszej grupy – prawdziwych smakoszy i koneserów schroniskowych klimatów, którzy wybrali wariant „krótkometrażowy” omijający Ornak, wymieniliśmy wrażenia, a po odpoczynku zapozowaliśmy do wspólnego pamiątkowego zdjęcia.

I tutaj nie zabrakło czarno-białej „niespodzianki”, która koniecznie chciała zaktualizować swoje konto instagramowe, wprowadzając nieco naszych kolorów.

Wróciliśmy do Kir zjawiskową Doliną Kościeliską, mijając charakterystyczne dla niej wapienne formy skalne, niezmiennie w niezmiennym deszczu.

Galeria:

Fot.: OK, Damian, Grzegorz

Opracowanie tekstu: OK

Mapki trasy:

No comments yet.

Leave a comment

Your email address will not be published.