Podróż w dalekie rejony Wielkiej Fatry, chociaż długa i po bardzo wczesnej pobudce, płynie nam szybko. Na Słowacji przejeżdżamy przez malownicze Jezioro Orawskie, mijamy wzniesiony na skale, imponujący Zamek Orawski (w którym kręcony był serial „Janosik”), przemysłowe miasto Dolný Kubin, a potem jeszcze godzina krętymi drogami i jesteśmy w miejscowości Vyšná Revúca, skąd ruszamy na szczyty Borišov i Ploská.

Na początku czeka nas godzinne przejście płaskim dnem zalesionej Doliny Zelená, wzdłuż potoku Lopušná.
Jest rześko i chłodno, chmury wiszą nisko, strasząc prognozowanym deszczem. Nie zapowiada się piękny widokowo dzień.
Po godzinie robimy krótki postój regeneracyjny w okolicy wylotu Doliny Radovo (jedyne odgałęzienie Doliny Zelená).
i zaczynają się podejścia.
Wraz z wysokością nieśmiało wyłaniają się pierwsze wielkofatrzańskie szczyty.

Mimo kalendarzowej wiosny, otaczają nas jesienne klimaty. W lesie pod stopami szeleszczą kolorowe dywany utkane z opadłych liści,

na otwartym terenie mgła spowija horyzont.

Przed nami pierwszy z kilku szałasów, który napotkamy dzisiaj na trasie. Wielka Fatra daje duże możliwości schronienia się i awaryjnego noclegu na szlaku. Popularne są zwłaszcza utulnie- niewielkie drewniane chatki, bez obsługi i udogodnień.

Nie znamy słowackiego, ale owce faktycznie są w pobliżu 😉

Przed szczytem typowa utulnia, na mapie oznaczona jako Szałas pod Chyžkami.


W środku do dyspozycji jest kilka miejsc noclegowych i piecyk do ogrzania. Z ciekawością rozglądamy się po wnętrzu i zaznaczamy naszą obecność tradycyjnie: wpisem w pamiątkowym zeszycie. Nocować nie musimy, idziemy dalej.


Ostatnie podejście żółtym szlakiem.
Chyžky jest dwuwierzchołkowy. Wyższy wierzchołek (1342 m) porasta las i jest nieoznakowany,
na niższym (1307) znajduje się tabliczka.
Ruszamy w dalszą drogę- po kolejne szczyty 😊 Przedtem jednak wybrane Panie zostają obdarowane na pamiątkę bukietami przez najmłodszego uczestnika wyprawy.

Szlak zmienia kolor na niebieski, a wysokie tyczki oznaczają jego przebieg i ułatwiają orientację we mgle.


Trawersujemy zachodnie zbocza szczytu Ploská. Lekko mży, na mokrych liściach i korzeniach jest ślisko i trzeba ostrożnie stawiać każdy krok.

Mgła nie odpuszcza.

Przy dobrej widoczności w dole widoczna byłaby Skalna Dolina.

„Przeprawa” przez Necpalský potok, który liczy prawie 20 km i bierze swój początek na stokach Ploski.

Na rozejściu szlaków Nad Studeným łączymy się z czerwonym głównym szlakiem grzbietowym, prowadzącym przez najwyższe szczyty Wielkiej Fatry (Velkofatranska magistrala).
Oryginalnie pomalowane kamyczki ukrywane na szlakach to popularna społecznościowa zabawa. Odkryte przez turystów wędrują po kolejnych szczytach. Ciekawe, gdzie zawędruje ten znaleziony przez Ewę? : )
Z mgły wyłania się Chata pod Borišovom.

Już blisko.
Schronisko zostało wybudowane w latach 1937-42 i jest dobrą bazą wypadową na wiele szczytów: Ploskę, Borišov, Ostredok i inne.


Czas ruszyć na Borišov, ale to chyba nie ten kierunkowskaz, którego szukamy 😊.
Przed nami ostre i długie podejście, ale trzeba iść- „samo się nie wejdzie” 😉
Rozpogodziło się i widać co nas dzisiaj jeszcze czeka- na zdjęciu Ploská.

Borišov to jeden z najwyższych szczytów Wielkiej Fatry, który należy do jej turczańskiej części.

Nie jest zalesiony, więc stanowi dobry punkt widokowy.


Dzisiaj sporo się dzieje, bo z przyjemnością witamy na pokładzie aż czterech kolejnych członków:
Paulinę,

Marka,

Ewę

i Filipa.

Zgodnie z planem wracamy tą samą drogą do schroniska,


a potem trzymamy się czerwonego szlaku aż na Ploskę.
Ostatnie strome podejście.
Borišov i schronisko „maleją” w tyle,


a z każdym krokiem odsłania się fantastyczna panorama i widzimy w pełnej krasie co Wielka Fatra ma do zaoferowania. Nawet zdjęcia zrobione przez Damiana nie są w stanie oddać uroku i głębi krajobrazu. Trzeba przyjechać!

Ploská– najwyższy dzisiejszy punkt.

Kopuła szczytowa jest płaska i rozległa,


w pobliżu znajduje się grób słowackiego powstańca (w czasie II Wojny Ploská była miejscem zrzutu broni dla partyzantów).

Szybko rozpoczynamy zejście- na otwartym terenie zaczyna mocno wiać i robi się zimno.

Na pierwszym planie szczyt Čierny kameň, ale szlak go omija.

Przy rozstaju dróg możemy wybrać, którędy wracamy do Vyšnej Revúcy i prawie cała grupa decyduje się na dłuższy wariant przez Sedlo pod Čiernym kameňom.
Przy żółtym szlaku stoi malutki szałas

oraz jeden z przystanków Ścieżki dydaktycznej Čierny Kameň, przebiegającej wzdłuż żółtego, czerwonego i zielonego szlaku z miejscowości Liptovské Revúce. Podążając za kolejnymi tablicami można zapoznać się m.in. z fauną i florą, występującą na terenie Wielkiej Fatry, lokalną historią i pasterstwem.
Odcinek do Sedla pod Čiernym kameňom biegnie pół godziny lasem,

a tablice przypominają, że jesteśmy w Parku Narodowym.
W tym miejscu musimy skręcić w prawo.
Na czerwonym szlaku towarzyszą nam ładne widoki,


w tym Čierny kameň z innej strony.

Na szczycie widoczny jest krzyż patriarchalny.

Przechodzimy przez rozległe łąki z kolejnymi szałasami.

Napotkane krowy przyglądają nam się z uwagą i ciekawością, jakby pilnowały szlaku.


Jeden z punktów pośrednich w drodze powrotnej. Widoczny na tabliczce Klub Slovenskich Turystów jest organizacją turystyczną, która wyznacza i utrzymuje szlaki.

Napływają chmury i zanim dochodzimy do celu, łapie nas przelotny, ale intensywny deszcz.


W Liptovskich Revúcach jesteśmy nieco skonsternowani, widząc w przydomowych ogródkach świąteczne choinki na wysokich słupach. W niektórych rejonach Słowacji choinki ubiera się jednak nie tylko w okresie Bożego Narodzenia. Stawianie drzewka na dwudziestometrowym palu, tzw. moja, to majowa tradycja, wywodząca się z dawniejszych czasów, gdy z 30 kwietnia na 1 maja ustawiano je przy użyciu własnych sił i lin przed domami panien na wydaniu. Obecnie wykorzystuje się do tego również maszyny, same moje stoją do Zielonych Świątek, a z pozyskanego drewna robi się ognisko.



Autokar czeka w Vyšnej Revúcy i musimy przejść 2 km do punktu zbiórki. Na koniec kilka zdjęć z obu miejscowości.











Poranne chmury straszyły nas, że żadnych widoków nie będzie, a jednak były i to jakie!
Mapka trasy i profil wysokości:
Zdjęcia: Damian Malcharek, KO, Mirek
Tekst: Kasia Ogrodowska
No comments yet.