Po długiej i męczącej podróży rozpoczęliśmy wędrówkę z małej miejscowości Vernar. Wsi leżącej na pograniczu Słowackiego Raju i Niżnych Tatr na wysokości 778 m n.p.m. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1295 roku, miejscowa ludność przez wieki zajmowała się pasterstwem. Obecnie w Vernarze, znanym jako ośrodek narciarski, mieszka niecałe 600 osób.
Szliśmy czerwonym szlakiem, minęliśmy ośrodek narciarski Studničky i w punkcie Mlynna ostro skręciliśmy z asfaltowej drogi. Wędrowaliśmy przez las, a następnie przez bujne łąki na których podziwialiśmy kępy fiołka polnego (bratka polnego), kwitnące poziomki, szczaw, dąbrówkę kosmatą.
Na skrzyżowaniu szlaków Morna rezygnowaliśmy ze zdobycia Prednej Holi 1546 m, zaczynało się chmurzyć, a prognozy zapowiadały opady. Zmienił się rodzaj skał podłoża, z wapiennych na granitowe, skończyły się bujne łąki. Nieprzepuszczalne podłoże spowodowało, że musieliśmy pokonywać podmokłe tereny tzw. młaki.
Trawersowaliśmy ogromną łąkę i dotarliśmy do Smrečinskiej Przełęczy, gdzie zmienialiśmy kolor szlaku na niebieski.
Przez Trzy Kopce dotarliśmy do pięknie położonego miejsca na skrzyżowaniu ze szlakiem żółtym – Martaluzka. Odpoczywaliśmy wśród malowniczych skałek, z widokiem na Tatry Wysokie, niestety ich szczyty były ukryte w gęstych chmurach.
Widać już było przekaźnik telewizyjny na Kralovej Holi. Czekało nas ostatnie bardzo strome podejście, pogoda na razie była łaskawa, słoneczko przyjemnie przypiekało.
Podejście na szczyt było mordercze, brakowało sił, strużki potu spływały po plecach. Wysiłek umilał nam widok na Tatry i Słowacki Raj oraz bujnie kwitnące białe sasanki alpejskie.
Im wyżej wchodziliśmy tym było chłodniej, na szczycie Kralovej Holi (1946 m) zameldowaliśmy się pomiędzy 13.30 a 14.00.
Niestety nastąpiło ostateczne załamanie pogody, ustawiliśmy się do pamiątkowego zdjęcia, było mglisto i wietrznie.
Bez żalu opuściliśmy szczyt niegościnnej Kralowej Holi. W strugach deszczu i gradu chodziliśmy niebieskim szlakiem w kierunku Chaty pod Kralową Holą.
Chata pod Kralovą Holą położona na wysokości 1451 m powstała w 2015 roku. Całoroczne schronisko powstało z budynku garażu ratraka, który obsługiwał przekaźnik telewizjny na Kralowej Holi. Przez przeszkloną ścianę patrzyliśmy na strugi deszczu i moknące na deszczu leżaki. Posileni ciepłą zupą i lokalnym rzemieślniczym piwem około 17 wyruszyliśmy do Šumiaca. Pięknie położona u stóp Kralovej Holi wieś Šumiac tonęła w deszczu, na szczęście czekał już nas bus, około 18.15 ruszyliśmy w drogę powrotną do Jaworzna.
W sąsiedniej wsi Telgart już z okien busa podziwialiśmy telgarcki wiadukt – most kolejowy o konstrukcji przęsłowej wybudowany w 1931 roku.
Nagle tory kolejowe zniknęły, sprawdziliśmy szybko, tory zniknęły w unikatowym tunelu w kształcie spirali. Była to już ostatnia atrakcja tego długiego dnia, nie licząc zakupów w popradzkim Lidlu, na które nie wszystkim wystarczyło już siły.
Mapka trasy:
Galeria
Zdjęcia: Jolanta Ciepłuch, Ewa Tomasik, Krzysztof Siarka
Opracowanie tekstu: Jolanta Ciepłuch
No comments yet.