W deszczowy poranek 10 lutego wyruszyliśmy na Pilsko. Bus był pełny, wszystkie miejsca zajęte. Wymagająca trasa zachęciła tych, którzy lubią wyzwania. Było nam przykro, że nie ma z nami Jurka Zająca. Miał z nami zdobywać Pilsko. Wszystkim, którzy Go znali, będzie brakować jego optymizmu, radości życia, uśmiechu, wesołych pogawędek na szlaku.
Bus dowiózł naszą grupę na Przełęcz Glinne (809 m n.p.m.). Brnąc po kostki w błocie, rozpoczęliśmy 2,5 godzinne podejście na szczyt. Mimo, że to środek zimy, tęskniliśmy za śniegiem. Mokry śnieg zaczął wkrótce dominować na szlaku i towarzyszył nam prawie do końca wyprawy. Im wyżej wchodziliśmy, tym trudniejsze były warunki. Bardzo słaba widoczność, silny lodowaty wiatr i zapadanie w mokrym śniegu nie zniechęciło nas do mozolnej wędrówki na szczyt.
Na szczycie Pilska (1557 m n.p.m.) nie udało się zabawić zbyt długo. Po wykonaniu zdjęcia z banerem i wręczeniu legitymacji nowemu członkowi naszego oddziału, z ulgą rozpoczęliśmy schodzenie w kierunku Hali Miziowej.
Niestety tym razem nie odwiedziliśmy schroniska, czerwonym szlakiem pomaszerowaliśmy w kierunku Rysianki. Kilku koleżankom udało się „zdobyć” czerwoną ławkę, a nawet „przymierzyć się” do skutera śnieżnego.
Około 14-stej spotkaliśmy się w lubianym przez wszystkich schronisku PTTK na Hali Rysianka. Powoli tłum turystów się przerzedzał, wszyscy wyruszali w drogę powrotną. Zrobiło się cicho i przytulnie, ale i dla nas kończył się czas odpoczynku. Ustawiliśmy się do zdjęcia przed budynkiem schroniska.
Zrobimy jeszcze parę zdjęć, bo widoczność bardzo się poprawiła. Romanka, szczyty Beskidu Żywieckiego, można było dostrzec nawet ostre szczyty Tatr.
Niebieski szlak do Sopotni Wielkiej wije się w lesie. Ścieżkę przecinają strumyki zasilane przez topniejący śnieg. Spływająca woda tworzy kaskady i małe wodospady.
Podziwialiśmy te cuda natury, ostrożnie stawiając stopy na zlodowaciałych resztach śniegu. Wreszcie dotarliśmy do leśnej drogi, która wiedzie wzdłuż malowniczego potoku Sopotnia. Jego kamieniste koryto tworzy liczne progi wodne. W tak pięknym otoczeniu, słuchając szumu potoku, dotarliśmy do parkingu w Sopotni Wielkiej Kolonii, gdzie czekał nasz ulubiony czerwony bus.
Opracowanie tekstu: Jolanta Ciepłuch
Zdjęcia: Damian Malcharek
Pełna galeria
Mapka trasy
No comments yet.