Jaworzyna Krynicka,Runek

/, Galeria/Jaworzyna Krynicka,Runek

Niesprzyjające wycieczkom deszczowe prognozy nie zdołały zniechęcić naszych członków i sympatyków do sobotniej wyprawy i 5 kwietnia ok. godz. 9:30, w pełni wypełniony bus dojeżdża do dawnej wsi łemkowskiej o nazwie Złockie.

W planie jest przejście kilkoma kolorami szlaków na Jaworzynę Krynicką, następnie Runek i powrót przez Bacówkę nad Wierchomlą do Żegiestowa.

Startujemy przy zabytkowej drewnianej cerkwi pw. św. Dymitra.

Zielony szlak, który prowadzi na Jaworzynę Krynicką, stanowi część Szlaku Wincentego Pola, upamiętniającego XIX-wiecznego poetę i jednego z ważnych pionierów turystyki górskiej.

Łagodnie wznosząca się sielska droga wśród pól,

wyprowadza nas na rzadko oznaczane na mapach otwarte wzniesienie, zwane Szczytem za Szczawniczkiem (642),

a dalej wije się w otoczeniu buczyny karpackiej, licznie porastającej zbocza Jaworzyny.

Z uwagi na oryginalny drzewostan, projektowano utworzenie w tym rejonie rezerwatu „Tańczące buki”, jednak do realizacji nie doszło.

Nasz pierwszy przystanek- Siodło pod Jasieńczykiem (660) z nadrzewną kapliczką i czeską mogiłą wojenną.

Oznaczona kolorem pomarańczowym sieć szlaków narciarskich.

Gdy jesteśmy wyżej, robi się bardziej mgliście i chłodno, nieprzyjemna wilgoć dodatkowo obniża temperaturę. Zaczynamy marznąć i wyciągamy z plecaków kurtki, czapki, rękawiczki.

Na wysokości opustoszałych wyciągów mgła jeszcze bardziej się zagęszcza, tworząc nastrój jak z horroru Kinga, a ograniczona widoczność utrudnia zlokalizowanie drogi.

Okolica górnej stacji narciarskiej, w sezonie tak bardzo tętniąca życiem, w tej chwili sprawia smutne i ponure wrażenie.

Zielone znaki łączą się z czerwonym i jesteśmy na fragmencie najdłuższego szlaku turystycznego w polskich górach- Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Dzisiaj już wyżej nie będziemy.

Radość jest! Mimo braku widoków.

W tych warunkach, myśląc już bardziej o ciepłej herbacie w schronisku niż o zwiedzaniu, pospiesznie mijamy:

Maszt radiowo-telewizyjny

Taras widokowy (nawet nie próbujemy, może następnym razem…),

Rodzinę niedźwiedzi (na szczęście plastikowych 😊).

Na skarpie przy wyciągu ponownie rozglądamy się za szlakiem. Mgła nie odpuszcza, horyzontu nie widać. Początkowo, kierując się górską intuicją, wchodzimy i schodzimy z nasypu, w końcu jednak dajemy za wygraną i wyciągamy mapę.

Przechodzimy obok węzła szlaków Pod Jaworzyną,

Terenowej Stacji Ratunkowej Grupy Krynickiej GOPR

i wreszcie wyłania się wyczekiwane Schronisko PTTK, noszące imię Józefa Piłsudskiego.

Na stronie internetowej schroniska można doczytać, że podobno w miejscu znajdującego się w sąsiedztwie pomnika Jana Pawła II, sam Marszałek miał zasadzić limbę, która przetrwała do początku XXI w.

Na poniższym zdjęciu mamy już o 3 nowych członków więcej! 😊

Chwilę wcześniej bowiem Prezes Jola wręcza legitymacje członkowskie:

Ewie,

Agacie,

i Krzysztofowi.

Witamy w Oddziale!

Teraz czerwony szlak biegnie płaskim, zalesionym Pasmem Jaworzyny.

Przy rozstaju dróg niektórzy z nas, żądni dodatkowych wrażeń, wchodzą nieoznakowaną ścieżką w głąb lasu, szukając pozaszlakowej Bukowej.

Przedzierając się przez zarośla, wkrótce docieramy do ogrodzenia z widokiem na Jaworzynę Krynicką w tle

i z pobliskiej platformy bezskutecznie wypatrujemy wierzchołka.

Finalnie, dzięki pomocy sympatycznego pana leśnika (pozdrawiamy!), tabliczka z nazwą namierzona i szczyt jest nasz.

Ponownie na szlaku. Zaczyna się rozjaśniać, odsłaniają się widoki.

Runek, ale najpierw ten Czubakowski.

Łatwy do przeoczenia skrót dla wtajemniczonych kolekcjonerów górskich odznak.

Wydeptana dróżka po kilku minutach prowadzi nas na szczyt Czubakowskiej, należącej do Korony Beskidu Sądeckiego.

W tym rejonie znajduje się ostoja głuszca, ale żadnego nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy.

Napotykamy jeszcze na trzy Runki o różnych wysokościach….

Najwyższy (o cały metr od poprzedniego!) wydaje się być tym „właściwym” Runkiem.

Trzymamy się niebieskiego szlaku

i po pół godzinie, przecinając pierwszą z rozległych połemkowskich hal– Polanę Gwiaździstą,

mijając oryginalną mini kapliczkę

oraz tajemnicze wrota,

docieramy na Polanę nad Wierchomlą,

na której znajduje się pięknie położona Bacówka nad Wierchomlą.

Uwaga! Dobry pies.
Wejścia pilnuje wcale nie taki groźny strażnik.

Z okolic Bacówki i jej przeszklonego tarasu rozciągają się wyjątkowo ładne widoki na Beskid Sądecki, w tym Pasmo Radziejowej.

Tutaj zaraz coś się wydarzy….

Klimaty jak z „Misia” i nie tylko… 🙂

Spokojne tempo i pobyt w dwóch schroniskach wydłużyły dzisiejszą wycieczkę, więc zapada decyzja, że trasę powrotną skrócimy do Szczawnika.
Deszczowe prognozy nie sprawdziły się i nawet wychodzi słońce, zatem w dobrych humorach rozpoczynamy zejście.

Ewentualną złą pogodę można przeczekać np. w takiej oto przytulnej dziupli.

Przechodzimy przez kolejne grzbietowe polany: Długie Młaki i Wyżnie Młaki.
Na otwartym terenie mocno wieje, za to cały czas towarzyszą nam miłe dla oka krajobrazy Beskidu Sądeckiego.

Przed nami Jaworzynka i Pusta Wielka,

z prawej wyciągi narciarskie.

Przy kapliczce pod Jaworzynką szlak zakręca w lewo i szacujemy, że jeśli utrzymamy tempo, do celu zostanie nam ok. 60 minut.

Widok na Szczawnik z góry

i ostatnia polno-leśna prosta do busa

z kilkoma ciekawymi obiektami sakralnymi po drodze.

Pamiątkowe zdjęcie przy cerkwi pw. św. Dymitra w miejscu odjazdu klamrowo zamyka dzień.

Przebieg trasy i profil wysokości:

Zdjęcia: Damian Malcharek, Mirek, Dorota Tuchowska, Kasia Ogrodowska

Tekst: Kasia Ogrodowska

No comments yet.

Leave a comment

Your email address will not be published.