Po intensywnych miesiącach tatrzańskich wędrówek, z początkiem listopada wracamy w Beskidy.
Nasz dzisiejszy cel – Skrzyczne – jest najwyższym szczytem Beskidu Śląskiego i należy do Korony Gór Polski. Oferując atrakcyjne widoki i bogatą infrastrukturę turystyczną (rozwinięta sieć szlaków, rozbudowana baza narciarska, schronisko PTTK, platforma widokowa), przyciąga amatorów fotografii, narciarzy, rowerzystów, biegaczy, a nawet paralotniarzy i oczywiście nas- miłośników pieszych wędrówek🙂.
Po wyjściu z autokaru we wsi Lipowa, Ostre, chłodny i rześki poranek wita nas pierwszymi promieniami słońca,
Krzysztof rozdaje mapki z zaznaczonymi etapami dzisiejszej trasy
i ruszamy przyrodniczo – dydaktyczną ścieżką Doliny Zimnika.
Przez około godzinę żółty szlak prowadzi po płaskiej asfaltowej drodze, na skraju oszronionego lasu
mijamy tablice edukacyjne, pomnik ofiar II Wojny Światowej, kapliczkę i ambonę myśliwską.
Wkrótce teren staje się coraz bardziej stromy, gdzieniegdzie opadłe liście szeleszczą pod stopami i krajobraz nabiera cieplejszych barw złota, czerwieni i brązu, ale kolory nie są już nasycone i intensywne – widać, że piękna „złota polska jesień” ustępuje nadchodzącej zimie.
Wraz z pokonywaną wysokością wyłaniają się najpierw leśne prześwity, a w okolicach Kościelca rozleglejsze kadry na skąpane w chmurach okoliczne wzgórza i doliny.
Na pierwszy odpoczynek i przerwę śniadaniową wybieramy malowniczą Malinowską Skałę (1152).
Tabliczka z nazwą umiejscowiona jest nieco wcześniej, a „właściwa” Malinowska Skała – kojarzona z widokówek i będąca symbolem Beskidu Śląskiego – to znajdująca się kilkadziesiąt metrów dalej wychodnia skalna w kształcie ambony, która w roku 1977 otrzymała status pomnika przyrody nieożywionej.
Rozpościerające się z niej widoki na Babią Górę, Pilsko, Skrzyczne i wiele innych beskidzkich szczytów są bardzo urokliwe i cieszą oko.
To idealne miejsce na pierwsze wspólne zdjęcie.
Warto wspomnieć, że skałę budują unikalne zlepieńce, tzw. „zlepieńce z Malinowskiej Skały”, które podlegają różnym formom wietrzenia i tworzą się na nich spękania, szczeliny oraz całkiem spore nisze.
Zupełnie odmienna jest geneza powstania Malinowskiej Skały, opisana w „Opowieściach halnego wiatru” znanej folklorystki Urszuli Janickiej-Krzywdy – legenda głosi, że skała powstała w miejscu, gdzie diabeł przestraszony pianiem koguta, upuścił ogromny kamień przeznaczony na budowę młyna🙂.
Gdybyśmy podążyli czerwonym szlakiem w stronę Przełęczy Salmopolskiej, dotarlibyśmy do zlokalizowanej pod szczytem Malinowa Jaskini Malinowskiej – udostępnionej do zwiedzania jednej z największych jaskini Beskidów.
Być może jest to ciekawy pomysł na kolejną wycieczkę, ale dzisiaj atrakcyjnym widokowym grzbietem kierujemy się w stronę Skrzycznego.
Mijamy Kopę Skrzyczeńską
i Małe Skrzyczne.
Dochodzi południe. W jesiennym słońcu, na otwartym terenie, jest ciepło, ale gdy wchodzimy w zacienioną ścieżkę, biegnącą wśród drzew, natrafiamy na kałuże z grubą warstwą lodu.
Szybko docieramy na wierzchołek
i z rozległych polan szczytowych podziwiamy jedną z piękniejszych beskidzkich panoram.
Skrzyczne oferuje efektowne widoki na całą Kotlinę Żywiecką oraz Beskidy (Żywiecki, Śląski, Mały, Śląsko-Morawski), a dysponując profesjonalnym sprzętem, przy bardzo dobrej widoczności, można uchwycić w obiektywie nawet najodleglejsze słowackie pasma górskie (zainteresowanym polecamy stronę www.dalekieobserwacje.eu).
Na szczycie Skrzycznego znajduje się maszt RTV, wysoki na 87 m.
Zostało nam trochę wolnego czasu, więc udajemy się na obiad do położonego obok schroniska PTTK,
a o umówionej godzinie robimy pamiątkowe zdjęcie przy figurze żaby, siedzącej na kamiennym obelisku. (
Żaba pojawiła się tu kilka lat temu i nawiązuje do powstania nazwy Skrzyczne, która – jak pisał osiemnastowieczny kronikarz Żywiecczyzny – pochodzi od skrzeczenia żab, zamieszkujących istniejący niegdyś w pobliżu staw.
„Na której górze jest jezioro na kształt stawu sitowiną zarosłe, gdzie czarna woda zawsze stoi, i stąd nazwana ta góra jest Skrzecznią albo Skrzeczno, ze w tym jeziorze żaby często skrzeczą, że ich daleko pod wieczór słychać”
(„Dziejopis Żywiecki” A. Komoniecki).
Inna popularna legenda mówi o odczarowaniu przez pocałunek zaklętego księcia i chociaż chętnie się z żabą fotografujemy, żadna z nas nie decyduje się sprawdzić czy w legendzie tkwi ziarno prawdy🙂.
Do Szczyrku wracamy 6-kilometrowym, urozmaiconym zielonym szlakiem
, biegnącym przez widokowy trawers
i leśne ścieżki
Dochodzimy do centrum
, gdzie nawet poza sezonem panuje spory ruch i wycieczkę kończymy na parkingu w pobliżu Skoczni Skalite
i drewnianego zabytkowego Sanktuarium Św. Jakuba.
Mile spędzony czas jak zwykle upłynął za szybko i trochę nam szkoda już kończyć wycieczkę, ale pamiętamy, że za dwa tygodnie ponownie wrócimy w Beskid Śląski na terenowe zakończenie sezonu.
Zdjęcia: Dorota Tuchowska, Ewa Tomasik, Kasia Ogrodowska, Krzysztof Siarka.
Opracowanie tekstu: Katarzyna Ogrodowska
Mapka trasy:
Galeria zdjęć:
No comments yet.