Naszą podróż zaczęliśmy przed świtem o godzinie 4.00 w grupie niewystraszonych porą, pogodą i wirusami 14 osób.
Sprawnie i szybko dotarliśmy do punktu wyjścia na szlak w Dolinę Białej Wody Kieżmarskiej przy drodze nr 537.
Nasz cel – Jagnięcy Szczyt o wysokości 2230 m. n.p.m to ostatni dwutysięcznik w północno-wschodnim krańcu głównej grani Tatr Wysokich. Ten zwornikowy szczyt ma dwa wierzchołki i rozdziela Dolinę Kieżmarską, a z drugiej strony Dolinę Jaworową. Należy do krystalicznego masywu Tatr zbudowanego z granitów. Jest czwartym co do wysokości szczytem (spośród oszlakowanych) w tej części słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego. Trzy pozostałe to: Rysy 2499 m n.p.m., Sławkowski Szczyt 2453 m n.p.m. Mała Wysoka 2429 m n.p.m. Rysy i Małą Wysoką zdobyliśmy w tym roku, Sławkowski Szczyt rok temu.
Nazwa szczytu pochodzi od dawnych terenów wypasowych na Hali Jagnięcej. Wyprowadzali tam swoje stada górale z Czarnej Góry w polskiej części Spiszu.
Ok. 7.30 byliśmy już na żółtym szlaku wiodącym przez dolinę w kierunku schroniska nad Zielonym Kieżmarskim Stawem. Na początku był las…
Potem uroczy jarzębinowy szlak i widok na skaliste wierzchołki.
Był to ostatni weekend lata i widać było jak Tatry zmieniają swoje barwy na jesienne.
Góry o tak wczesnej porze były jeszcze otulone chmurami.
Wkrótce wyłonił się widok na dolinę i schronisko nad Zielonym Kieżmarskim Stawem.
Szybsza część grupy nie zwlekała na postoju, ponieważ miała w planach wydłużoną wersję wyprawy. Towarzystwa dotrzymał nam (miejscowy) anioł.
Dalej szlak pnie się pod górę, aby dotrzeć w Dolinę Jagnięcą i zawieść nas na sam szczyt.
Na podejściu pod Kołowy Przechód napotykamy dwa najtrudniejsze technicznie odcinki.
Rynny są ubezpieczone łańcuchami, a ekspozycja nasilona. Tutaj na przełęczy osiągamy główną grań Tatr, przechodzimy na drugą stronę grani i wzdłuż linii grzbietowej docieramy na Jagnięcy.
Z Jagnięcego Szczytu można zobaczyć Tatry Bielskie i Tatry Wysokie, a także polodowcowe doliny z malowniczymi jeziorkami. Nas powitała panorama działająca na wyobraźnię.
Potem były ćwiczenia na szybki refleks.
I nagroda za cierpliwość – chwila z widokami na Tatry Bielskie i Dolinę.
Po krótkim odpoczynku schodzimy. Ponownie otacza nas wilgoć i mgła, w której łatwo zgubić szlak.
Droga powrotna to częściowo ten sam odcinek, który odbyliśmy od schroniska nad Zielonym Stawem. Teraz pokonujemy go znacznie szybciej w dół.
Przy rozwidleniu szlaków pod schroniskiem rozważamy kilka możliwości zejścia. Wybieramy czerwony szlak prowadzący do Białego Stawu.
Z tego miejsca mamy również dwie drogi do umówionego punktu zbiórki.
Siła sugestii Prezesa sprawia, że wszyscy decydujemy się na… trasę najdłuższą!!
(Prezesowi się nie odmawia?)
Za zielonym oznaczeniem udajemy się odludną Doliną Przednich Koperszadów do Chaty Plesnivec. Tam mają się spotkać nasze dwie mocne grupy.
Miłośnicy i Miłośniczki grzybów znajdują po drodze piękne okazy.
Wg najnowszych badań, naukowcy słaniają się do teorii, że grzybom bliżej jest do świata zwierząt niż świata roślin. Może to grzyby znajdują nas, a nie odwrotnie?
Po odpoczynku w Chacie czeka nas ostatni etap drogi powrotnej. Wracamy w deszczu zgodnie z prognozowaną zmianą pogody.
Opracowanie tekstu: M.N.
Zdjęcia: M.N., Krzysztof Siarka
Mapa trasy:
Galeria:
Bibliografia:
Bzowski K.: Tatrzańskie dwutysięczniki. Gliwice : Helion, 2020. ISBN 978-83-283-6832-3
Funfarium. Warszawa : Wydawnictwo Dwie Siostry, 2020. ISBN 978-83-8150-125-5
No comments yet.